Kiedy Elwira, organizatorka naszych kółek, poprosiła mnie o napisanie świadectwa, pomyślałam, że ?nie mam o czym napisać?. Starałam się zapomnieć o tej prośbie. Jednak ta myśl była blisko. Ale o czym mam pisać, czy jest coś, czym warto podzielić się z innymi?. Byłam pewna, że nie! Teraz wiem, że się myliłam! Moim świadectwem jest mój powrót do Boga. Ten czas to był moment, w którym odkryłam, że już nic nie tracę, natomiast wiele mogę otrzymać, jeżeli tylko będę chciała. Potrzeba powrotu była dla mnie równoznaczna z zapotrzebowaniem na łaskę i miłość Pana Jezusa. Potrzebowałam Jego dotknięcia, które miało przekonać mnie, że On mimo wszystko mnie kocha.
Jeszcze dwa lata temu, wiara, relacja z Panem Bogiem, może były, ale… nie wiedziałam, czym tak naprawdę są i do czego jest mi to potrzebne. Nie umiałam zaufać, nie chciałam chodzić do Kościoła, nie potrzebowałam Boga, sakramentów, kapłanów, nie rozumiałam i nikt nie był w stanie przekonać mnie, że wiara ma sens, że wszystko jest po coś, że ja też jestem dzieckiem Boga i że On jest ze mną w każdym momencie, w każdej decyzji. Uważałam, że sama sobie świetnie radzę. Momentem, który spowodował zmianę była propozycja wstąpienia do kółka różańcowego. Na początku powiedziałam ?nie?. Nie jestem przecież babuszką i nie będę ?klepala? Zdrowaś Mario. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jednak będę i że nie będzie to zwykłe klepanie, a prawdziwa modlitwa. Początki były trudne i wiem, że cały czas muszę dużo pracować. Pan wiedział, On powoli mnie przemieniał i robi to cały czas. Teraz myślę już tylko o tym jak wspaniale jest powrócić do Tego, który kocha i że tylko Jego miłość zaspokaja wszystkie nasze ludzkie potrzeby.