Wybrane świadectwa z książek ks. Ireneusza Łukanowskiego SAC
Modlitwa ma wielka? moc
S?wiadectwo Beaty o córce Ewie (lat 18)
Latem 2010 roku moja córka Ewa zacze?ła odczuwac? róz?nego rodzaju dolegliwos?ci zdrowotne, które nasiliły sie? z pocza?tkiem wrzes?nia, wraz z rozpocze?ciem roku szkolnego. Córka uskarz?ała sie? na silne bóle i zawroty głowy, osłabienie, dre?twienie twarzy, sztywnos?c? karku i bóle w dole brzucha; prócz tego miała migotanie serca i powie?kszone we?zły chłonne. Sytuacja stała sie? na tyle powaz?na, z?e cze?sto zostawała w domu, poniewaz? nie mogła skupic? sie? na lekcji, albo była tak zme?czona, iz? nie była w stanie wytrwac? w szkole do kon?ca. Oboje z me?z?em martwilis?my sie? bardzo, co be?dzie dalej ? przeciez? to klasa maturalna, tempo nauki zawrotne, a zdrowie nie pozwalało Ewie na normalna? nauke?.
Zacze?ły sie? wizyty u lekarzy róz?nych specjalizacji: internista, laryngolog, neurolog, specjalista chorób zakaz?nych, kardiolog, ortopeda, ginekolog itd. Lekarze z kolei zlecali róz?ne badania, np.: tomografia, holter, badania krwi, moczu, posiew, echo serca, RTG kre?gosłupa, płuc, etc. Nie sposób wszystko wymienic? tyle tego było. Niestety wcia?z? nie było wiadomo, co jest przyczyna? tak złego stanu zdrowia Ewy.
Pamie?tam nasza? bezsilnos?c? i strach. Chodzilis?my wsze?dzie, szukalis?my przyczyny, a kaz?dy lekarz mówił, z?e wszystko jest w porza?dku, wyniki sa? bardzo dobre. Podejrzewałam nawet, z?e przyczyna? sa? powikłania po przebytej w czerwcu ? i nie do kon?ca wyleczonej ? anginie, ale laryngolog wykluczył taka? diagnoze?. Jedynie ginekolog zdiagnozował cyste? na jajniku i rozpocza?ł leczenie farmakologiczne. Przynajmniej bóle brzucha sie? uspo- koiły. Ewa czuła sie? coraz gorzej i zacze?ła takz?e sie? bac? i płakac? ? szukała u nas ratunku, a my bylis?my kompletnie bezradni.
Była jeszcze jedna moz?liwa przyczyna: przebyta 2 lata wczes?niej borelioza. Jest to choroba, która według opinii wielu neurologów, moz?e odnawiac? sie? nawet po dłuz?szym czasie. Nasza córka, w pierwszej klasie gimnazjum lez?ała 3 tygodnie w szpitalu na neuroborelioze?, po uka?szeniu kleszcza. Lekarz powiedział, z?e na wyniki trzeba czekac? około 2 tygodnie.
O tej trudnej sytuacji rozmawiałam tez? z kolez?ankami ze wspólnoty Odnowy w Duchu S?wie?tym, do której nalez?ałam od ponad roku. Prosiłam o modlitwe? i wsparcie. Jedna z kolez?anek powiedziała, z?e trzeba zacza?c? odmawiac? nowenne?. Inna z kolei zaproponowała, z?e skontaktuje mnie ze znajomym ksie?dzem, przez którego re?ce Bóg zsyła na ludzi wiele łask uzdrowienia. Ponadto wspomniała, z?e ma on dar poznania, na co dana osoba cierpi i z?e moz?e be?dzie mógł pomóc Ewie, tym bardziej, z?e lekarze staja? sie? bezradni. Niezwłocznie przedzwoniłam do ksie?dza Ireneusza Łukanowskiego (pallotyna) z pros?ba? o modlitwe? za córke?, pokrótce nas?wietlaja?c sytuacje? zdrowotna? Ewy i to, co dotychczas zostało w kierunku pomocy dla niej zrobione. Ksia?dz zgodził sie? z nami spotkac?.
Pamie?tam, był wtorek 14 wrzes?nia 2010 roku. Tego dnia Ewa miała wyznaczona? wizyte? kontrolna? u lekarza ginekologa. Mimo iz? we wtorki nasza Wspólnota ma spotkania modlitewne, po południu wybrałam sie? razem z córka? do lekarza, który stwierdził, z?e cysty na jajniku juz? nie ma. Póz?nym wieczorem dowiedziałam sie?, z?e osoby ze Wspólnoty od naste?pnego dnia podejma? nowenne? w intencji Ewy: przez 9 dni post, Eucharystia, modlitwa róz?an?cowa lub Koronka do Boz?ego Miłosierdzia lub Koronka Pokoju ? kaz?dego dnia inna osoba.
15 wrzes?nia to s?wie?to Matki Boz?ej Bolesnej. Włas?nie tego dnia, w s?rode?, pojechalis?my cała? rodzina? do Konstancina, na wyznaczone spotkanie z ksie?dzem Ireneuszem, który porozmawiał z nami, a naste?pnie pomodlił sie? nad Ewa? i dodał nam otuchy. Rozmawialis?my tez? o koniecznos?ci wykonania badania, czy nie ma nawrotu boreliozy ? ksia?dz powiedział, z?e oczywis?cie badania nalez?y wykonac?. Wrócilis?my do domu z nadzieja?, a Ewa po raz pierwszy spokojnie zasne?ła.
Na drugi dzien? Ewa pojechała do przychodni i zrobiła badanie w kierunku boreliozy. Wynik miał byc? za tydzien?, a nie jak standardowo za 2 tygodnie. Dzie?kowalis?my za to Bogu, bowiem oczekiwanie było najtrudniejsze.
W miare? upływu czasu, praktycznie w cia?gu kilku dni, Ewa zaczynała sie? coraz lepiej czuc?. Zacze?ły znikac? bóle głowy i dre?twienia twarzy. Powoli, powoli, wracała do zdrowia.
I nadszedł dzien? 23 wrzes?nia 2010 roku, czwartek. To był ostatni dzien? nowenny i wspomnienie s?w. Ojca Pio, jednego z moich ukochanych s?wie?tych. Tego dnia był tez? do odebrania wynik badania dotycza?cego boreliozy. Okazało sie?, z?e nie ma nawrotu choroby, z?e wszystko jest w porza?dku. Pamie?tam popłakałam sie? ze szcze?s?cia, Ewa tez?.
W cia?gu naste?pnych dni wszystkie objawy chorobowe u Ewy usta?piły, jak re?ka? odja?ł. Nasza córka mogła normalnie chodzic? do szkoły i uczyc? sie?.
Do dzisiaj dzie?kuje? Bogu za cudowny powrót do zdrowia naszej córki i te? siłe? modlitwy kapłana i Wspólnoty. Ewa nadal czuje sie? dobrze, jest spokojna i nie ma juz? z?adnych kłopotów zdrowotnych.
Miłosierdzie Boz?e jest ponad wszystkie Jego dzieła. Chwała Panu Najwyz?szemu!!!
** *
Kilka słów o nowennie
Nowenna jest to dziewie?ciodniowe naboz?en?stwo: ? przed uroczystos?cia? albo s?wie?tem, np.: nowenna do Ducha S?wie?tego, nowenna do Miłosierdzia Boz?ego; ? dla uproszenia łaski, np.: nowenna do Matki Boz?ej Nieustaja?cej Pomocy, Nowenna Pompejan?ska; ? wstawiennictwo do s?wie?tych np.: do s?w. Judy Tadeusza ? patrona spraw beznadziejnych, do s?w. Antoniego ? czczonego, jako cudotwórcy i ore?downika w róz?nych zmartwieniach, zwłaszcza, jako pomocnika w odnajdywaniu rzeczy zagubionych oraz jako dobroczyn?cy ubogich, patrona narzeczonych i małz?en?stw, do s?w. Józefa ? patrona rodzin, małz?en?stw, robotników, młodziez?y i dzieci oraz patrona Kos?cioła powszechnego, do s?w. Josemaríi Escrivy ? ore?downika osób szukaja?cych pracy i dre?czonych obawami utraty swego obecnego miejsca za- trudnienia.
Nowenna (łac. novena, od łac. novenus ? dziewia?tkowy, dzie- wie?ciokrotny) oznacza naboz?en?stwo (wspólnotowe lub prywat- ne), trwaja?ce przez dziewie?c? kolejnych dni (tygodni, miesie?cy lub lat). Dziewie?ciodniowe trwanie na modlitwie odwołuje sie? do trwania Apostołów w Wieczerniku z Maryja? Panna?, po Wniebowsta?pieniu Pana, przed Zesłaniem Ducha S?wie?tego. Mie?dzy s?wie?tem Wniebowsta?pienia a Pie?c?dziesia?tnica? upływa włas?nie dziewie?c? dni. Apostołowie błagali o przyjs?cie Ducha S?wie?tego.
Nowenna uczy nas wiernos?ci, wytrwałos?ci, wiary oraz pomaga nam kształtowac? z miłos?cia? nasze z?ycie.
W Dzienniczku s?w. Faustyny Kowalskiej Chrystus prosi ja?, by odprawiała nowenne? za ojczyzne?. Nowenna ta miała sie? składac? z Litanii do Wszystkich S?wie?tych.
Przykładem nowenny, która trwała az? 9 lat, była Wielka Nowenna przygotowuja?ca obchody Milenium Chrztu Polski, które przypadało na rok 1966. Jej inicjatorem był prymas Polski, zwany Kardynałem Tysia?clecia, wielki patriota ? ksia?dz arcybiskup Stefan kardynał Wyszyn?ski. Przyczyniła sie? ona do odrodzenia wiary w Polsce oraz zjednoczyła nasz naród.
Nowenny moga? byc? równiez? odprawiane w niektóre dni tygodnia, np. Nowenna do Matki Boz?ej Nieustaja?cej Pomocy w s?rody lub Nowenna do s?w. Józefa we wtorki.
Jan Paweł II zache?cał do odmawiania Modlitw Wielkiej Nowenny Fatimskiej. 12 maja 1991 roku powiedział: ?Niech i nam pomoga? one trwac? blisko Matki Najs?wie?tszej i nieustannie przywołuja? Jej obecnos?c?, bys?my szli droga? zbawienia?.
A oto przykłady nowenny codziennej:
Przez dziewie?c? dni odczytuje sie? fragmenty z Pisma S?wie?tego lub odmawia sie? jaka?s? litanie?, powierza sie? Bogu róz?ne intencje, zarówno prywatne, jak i całego Kos?cioła, odmawia sie? Ojcze nasz, Zdrowas? Maryjo i Chwała Ojcu. Moz?na takz?e modlic? sie? własnymi słowami czy w ciszy.
Przez dziewie?c? dni, na wste?pie odmawia sie? modlitwe? stała?, a naste?pnie czyta wyznaczone na poszczególne dni mys?li danego s?wie?tego, rozwaz?a sie? je, przenosi na nasza? własna? sytuacje? z?yciowa? i stara sie?, o ile to moz?liwe, przyswoic? sobie główne postawy tego s?wie?tego. W kon?cu streszcza sie? nasze krótkie rozwaz?anie w modlitwie kon?cowej.
Wskazanym jest, by w czasie nowenny, a najlepiej przed jej rozpocze?ciem, przysta?pic? do sakramentu pokuty, uczestniczyc? we Mszy S?wie?tej i przyja?c? Komunie? s?w. (jes?li jest to moz?liwe), aby własne z?ycie ukierunkowac? ku wie?kszej miłos?ci Boga i bliz?nich oraz móc lepiej przyja?c? z re?ki Boga Jego s?wie?ta? wole?.
Ks. Prymas Stefan Wyszyn?ski oddał sie? całkowicie w niewole? Maryi. W szczególny sposób ukochał on modlitwe? na róz?an?cu s?wie?tym, na którym oparta jest tez? Nowenna Pompejan?ska.
Nowenna Pompejan?ska
Nowenna do Matki Boskiej Pompejan?skiej jest najsilniejsza? droga? modlitwy do Maryi.
Najs?wie?tsza Panna Pompejan?ska raczyła po kilka razy pouczac? swoich czcicieli, co maja? czynic?, aby mogli otrzymac? łaski, na których im zalez?ało. I tak, znany jest fakt ukazania sie? Matki Boz?ej nieuleczalnie chorej z Neapolu, 21-letniej Fortunatynie Agrelli, do której powiedziała: ?Kaz?dym razem, gdy chcesz uzyskac? ode mnie jaka?s? łaske?, odpraw na czes?c? moja? trzy nowenny błagalne, odmawiaja?c 15 tajemnic mojego róz?an?ca, a potem odpraw 3 nowenny dzie?kczynne?. Fortunatyna Agrelli została cudownie uzdrowiona. Był to pocza?tek naboz?en?stwa, zwanego ?Nowenna? nie do odparcia?, które polega na odmawianiu całego róz?an?ca s?wie?tego przez 54 dni. Obraz Matki Boskiej w Dolinie Pompejan?skiej słynie cudami i łaskami od r. 1876. W r. 1890 nasta?piło uroczyste uznanie cudów zdziałanych za przyczyna? Matki Boskiej Pompejan?skiej przez papiez?a Leona XIII.
Zagrożenia okultyzmem
Pojęciem okultyzmu określa się tzw. wiedzę tajemną i związane z nią praktyki, stosowane techniki oraz przynależność do grona wtajemniczonych. Wiedza ta nie daje się zbadać narzędziami współczesnej nauki ani poznać pięcioma zmysłami. W ramach okultyzmu wyróżnia się cztery główne nurty: wróżbiarstwo, spirytyzm, magię i uzdrowicielstwo oraz jego nowe formy.
Wróżbiarstwo obejmuje m.in. astrologię, radiestezję, irydologię, kartomancję czy numerologię. Informacje o osobach i zdarzeniach są przekazywane przez demona, a jeśli człowiek zaczyna jemu wierzyć, przestaje wierzyć Panu Bogu. Wszystkie formy wróżbiarstwa są potępiane przez Kościół.
Spirytyzm to próby kontaktowania się z duchami, aby zdobyć od nich informacje z ?zaświatów?. Wszelkie seanse spirytystyczne mogą prowadzić do opętań lub rozszczepień osobowości. W seansach wykorzystuje się ostatnio tabliczki quija, dyktafony, komputery, bardzo popularne są seanse channelingu, wykorzystujące pismo automatyczne.
Magia to korzystanie z pomocy duchów do osiągnięcia władzy nad losem człowieka, biegiem wydarzeń czy przyrodą. Współczesnym magiem jest Harry Potter, a magię spotyka się w programach telewizyjnych, w czasopismach, książkach, grach komputerowych.
Uzdrowicielstwo obejmuje różne formy medycyny niekonwencjonalnej, oferującej korzystanie z tajemniczych i niezweryfikowanych energii, których skutków ubocznych nikt nie jest w stanie przewidzieć. Do grupy tych praktyk należy m. in. bioenergoterapia, akupunktura, akupresura, reiki, homeopatia, medycyna energetyczna.
Medycyna niekonwencjonalna nie może czynić cudów, bo cuda to tylko i wyłącznie dzieło Boga. Szatan walczy z Bogiem o każdą ludzka duszę i robi wszystko, aby uniemożliwić zbawienie . Pozoruje uzdrowienie, aby nas pozyskać i zniewolić.
Bardzo groźne jest zjawisko rozpowszechniania praktyk okultystycznych wśród dzieci. Magia, czary, wróżby, zabobony, wampiry zagościły na stałe nie tylko w bajkach dla dzieci, ale i w wielu innych przestrzeniach, zdobywając coraz większą popularność. Przykładem jest postać Hello Kity. Istnieje pogląd, że twórca tej postaci wyprosił u demona uzdrowienie dziecka z nowotworu jamy ustnej, oddając mu w zamian jego usta – kotek Hellokitty nie ma pyszczka. Postać występuje w wielu grach komputerowych, filmach, gadżetach, wykorzystuje ją branża pornograficzna; towarzyszą jej wizerunki czaszek, piszczeli, upiorów.
Równie popularna jest laleczka z czasopisma Witch, piękna i atrakcyjna, ale dołączone są do niej okultystyczne gadżety: talizmany, amulety, wahadełka i inne akcesoria do wróżenia. Pismo ?Witch?(ang. – czary) propaguje idee magicznego i neopogańskiego ruchu Wicca, propagującego boskość kobiety, okultyzm, buddyzm, czarną magię. Występuje w nim kult natury, brak grzechu i kary, odrzucenie prawdy o Bogu. Adepci kontaktują się przez strony internetowe.
Młodzież jest coraz bardziej zafascynowana grami komputerowymi, planszowymi czy karcianymi, przesyconymi wątkami okultystycznymi i demonicznymi, tzw. RPG. (gracz wciela się w wirtualną postać wojownika lub maga, wypełniając otrzymane zadania; dysponuje bronią, korzysta z praktyk okultystycznych).
Niewiele osób jest świadomych demonicznego znaczenia święta Halloween. Z kultury Celtów przejęli je sataniści, którzy do istniejących obrzędów dołączyli czarne msze, orgie seksualne, a nawet składanie ofiar z ludzi. Noc z 31 października na 1 listopada uważana jest ? obok przypadającej 30 kwietnia Nocy Walpurgii – za największe święto lucyferyczne, podczas którego demony mają największą moc. Podczas obchodów Halloween wzrasta ilość przestępstw, gwałtów, morderstw, chuligańskich wybryków, co potwierdza jego związek z okultyzmem. Demoniczny klimat, zabawa w duchy, upiory, czarowników, rekwizyty z wydrążonej dyni, magia, zaklęcia, zapraszanie zawodowych wróżek, atmosfera grozy i strachu to również oswajanie dzieci i młodzieży z bardzo groźnym okultyzmem.
Wszystkie praktyki okultystyczne otwierają człowieka na świat demoniczny i prowadzą do niechcianego, a nawet unikanego kontaktu z szatanem, czego konsekwencją mogą być dręczenia, zniewolenia czy opętanie.
A ciebie, ojcze duchowny, proszę o pokutę i rozgrzeszenie
List Krystyny
Gdy myślę o okultyzmie, zadziwia mnie fakt, jak łatwo w naszej chrześcijańskiej kulturze rozpocząć praktyki okultystyczne, nie mając żadnej świadomości, że już się je zaczęło?
Chcę też dla jasności sytuacji zaznaczyć, że pochodzę z rodziny osób bardzo mocno wierzących i praktykujących naszą katolicką wiarę. Każdy dzień w moim rodzinnym domu zaczynał się na klęczkach z modlitwą i tak też się kończył, a w czasie burzy zapalaliśmy gromnicę i cała rodzina klękała do wspólnej modlitwy; niedziela też była naprawdę świętem, a na co dzień obracałam się w środowisku katolików. Mimo to, wszystko, o czym tu napiszę, znam albo ze swojego życia, albo z życia osób bardziej lub mniej mi bliskich lub po prostu dobrych znajomych.
Pamiętam z dzieciństwa książki i filmy z opowiadaniami o dobrych wróżkach, zaczarowanych królewiczach i złych czarownicach, o cudownych czarodziejskich różdżkach, o możliwości spełnienia marzeń za pomocą właśnie takich różdżek i różnych sztuczek… Pamiętam wieczory ?andrzejkowe? pełne magii, wróżenia z kart (na szczęście tarot nie był wówczas popularny i były to zwykłe karty do gry), z ręki, z wosku, z pantofelków… I wreszcie pamiętam też wiele popularnych do dziś sposobów na to, by zło się nie stało, jak odpukanie w niemalowane, splunięcie za siebie, złapanie za guzik, przywiązanie czerwonej wstążki w obronie przed zazdrosnym okiem innych, podwiązka na szczęście, poszukanie osoby w okularach w przypadku spotkania więcej niż jednej zakonnicy naraz, siadanie na krześle i odliczanie do dziesięciu w przypadku konieczności zawrócenia z drogi i powtórnego wyjścia, itd. itp.
Czy dorośli, zajęci ciężką pracą, byli świadomi, w co naprawdę bawią się ich czasem już całkiem duże pociechy, tego nie wiem, ale ?zabawa? trwała, a czasem, dla żartu, aby się pośmiać, i dorośli w niej uczestniczyli.
Czyż nie brzmi to jak lekcja przedszkola dla osób zainteresowanych prawdziwym okultyzmem? Niestety, dzisiaj dla mnie brzmi, ale wówczas nie. Takie ?przedszkole? przechodzi prawie każde dziecko w katolickiej Polsce. Na początku powoduje nami chęć spełnienia marzeń, chęć poznania przyszłości, zaciekawienie czymś, co nie zgadza się z naukowymi zasadami fizyki i oczywiście chęć przeżycia małego dreszczyku, zabawy… Później przychodzi zainteresowanie faktem, że sami stajemy się zdolni powróżyć, czasem się to jeszcze sprawdza w życiu, potem wywołujemy duchy, machamy wahadełkiem, szukamy różdżką wodnych cieków, obstawiamy się kamieniami i ekranami, bo to takie modne, stawiamy pasjanse, by sprawdzić czy się uda, zaczynamy spędzać czas na spotkaniach w gronie osób, które też mają takie zainteresowania, itd.
Za nami zaczyna ciągnąć się czar tajemniczości, kupujemy coraz więcej rzeczy ?na szczęście?, także w prezencie dla znajomych, a to słonik z trąbą koniecznie w górę, a to skarabeusz, to znów wschodnie gadżety typu dzwonki, łapacze duchów, kadzidełka, kamienne żaby, drzewka szczęścia, itp. Na szyi zamiast krzyżyka lub medalika pojawia się słonik, znak zodiaku lub inne rzeczy z cennych kruszców ? znów ?na szczęście?, a i ręka męża może być ozdobiona srebrnym grubym pierścieniem, otrzymanym na szczęście ? i cóż z tego, że to znak okultystyczny, nazywany pierścieniem Atlantów, bo my przecież mówimy, że w to nie wierzymy, ale nie możemy sprawiać przykrości darczyńcy, a ponadto nigdy nie zaszkodzi mieć coś ?na szczęście?, zresztą i szlafroczek w smoki wygląda tak pięknie, i co z tego, że nie wiem, co to oznacza, ważne, że wyglądam w nim interesująco…
Już u wejścia do domu czujemy atmosferę tajemniczości, trochę wschodnich gadżetów, nie witamy się oczywiście w progu, bo to przynosi pecha, zaswędziało oko czy nos albo ręka, to wiemy już, co nas czeka, a jakbyśmy nie daj Boże zachorowali, to przecież apteki pełne są leków homeopatycznych, które co prawda nie wiadomo dlaczego w ogóle są nazywane lekami, skoro są wyrabiane przy wtórze odprawianych czarów i z mocno rozcieńczonych składników, z niewiadomych produktów typu ?oko żaby czy serce skowronka?, ale przecież pani magister powiedziała, że nie warto dziecka truć chemią, więc nie powinno zaszkodzić, a skoro nie wiem, co jest w składzie tego leku, to nie muszę się martwić… A jeśli nie pomoże, to jest jeszcze bioenergoterapia, akupresura, i tak dalej… I nie wiadomo kiedy zabobony, wróżbiarstwo, przesądy, czyli praktyki okultystyczne ogarniają całą naszą przestrzeń życiową…
I tylko chciałoby się zapytać: ?A gdzie Biblia, gdzie wszyscy święci, gdzie Boża Matka, a gdzie Bóg Ojciec, gdzie Duch Święty, i gdzie Ty, Jezu Chryste, który poświęciłeś za nas swoje życie, gdzie nasza wiara, nasze korzenie, nasze prawdziwe życie… Gdzie??.
Czy gdzieś ?równolegle?, jak po latach o swoim życiu powiedziała moja koleżanka, czy może jednak razem?
Na szczęście ? i wówczas, i dzisiaj, w życiu moim i mojej rodziny ? nie równolegle tylko razem. Królujesz Boże w Trójcy Przenajświętszej w moim obecnym życiu niepodzielnie, a wszystko, o czym napisałam powyżej, jest już dla mnie i moich bliskich przeszłością. Wówczas też byłeś w naszym życiu i to byłeś aktywnie z naszej strony, i zapewne to ochroniło nas przed pójściem w tych praktykach o krok dalej, co mogłoby się skończyć prawdziwym nieszczęściem. Niestety, nie mieliśmy pojęcia, że to sprzeczne z zasadami wiary, a nawet groźne. To Ty, Boże, trzymałeś nas i naszych znajomych przy życiu przez duże ?Ż?, mimo chwil nieświadomej nielojalności wobec Ciebie, za co Cię, Panie, w imieniu własnym i moich bliskich oraz znajomych bardzo, bardzo przepraszam.
…i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…
…i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen. Chwała Tobie, Panie, i uwielbienie, Boże Żywy, w Trójcy
Jedyny, Prawdziwy… Dziękuję, że Jesteś.
Bioenergoterapii mówimy stanowczo NIE!
Kiedy w naszym życiu, bądź naszych bliskich pojawia się choroba (a szczególnie niosąca perspektywie wizję nieuchronnej śmierci) w naszej podświadomości uruchamia się działanie instynktu samozachowawczego mobilizujące nas do ratowania się za wszelką cenę. Medycyna jest bezsilna, co robić? Wtedy nieświadomi zagrożenia nie tylko dla ciała, ale i duszy oddajemy się w ręce tzw. uzdrowicieli ? bioenergoterapeutów, którzy obecnie w ogromnej liczbie zrzeszają się pod szyldem medycyny niekonwencjonalnej. Kończą kursy, otrzymują dyplomy i oficjalne zezwolenia na pseudoleczenie.
Bioenergoterapię w Polsce spopularyzował w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku Anglik Clive Harris (zm. 17 IX 2009 roku). W jego zbiorowych seansach, najczęściej organizowanych w kościołach, wzięło udział (według niektórych szacunków) nawet kilka milionów osób. W ślad za Harrisem poszli liczni rodzimi uzdrowiciele. W 1985 r., wobec gwałtownego rozwoju bioenergoterapii, Ministerstwo Zdrowia wydało oficjalny zakaz prowadzenia praktyk bioenergoterapeutycznych na terenie placówek służby zdrowia. W Polsce rozpoznawanie, leczenie i zapobieganie chorobom przez osoby nieposiadające dyplomu lekarskiego jest ścigane prawnie. Klientami bioenergoterapeutów są najczęściej chorzy, którym medycyna akademicka nie potrafi pomóc.
Bioenergoterapia to określenie niepotwierdzone przez naukę. To swoiste oddziaływanie jednego organizmu na drugi, przy wykorzystaniu energii własnej. A energia własna (bioenergia) ? to energia każdego żywego organizmu, przejawiająca się w dynamicznym funkcjonowaniu tego organizmu. To energia, której nie zna fizyka, wykorzystywana przez osoby, które osiągnęły zdolność do lokalizacji zaburzeń w biopolu drugiego człowieka, oddziaływująca wyłącznie na ciało i psychikę innej osoby. Przy użyciu tej właśnie energii dokonują pozornych cudownych uzdrowień.
Medycyna niekonwencjonalna nie może czynić cudów, bo cuda to tylko i wyłącznie dzieło Boże. Jeżeli nie pochodzi to od Pana Boga, to odpowiedź nasuwa się sama ? komu służy bioenergoterapeuta. Szatan walczy z Bogiem o każdą ludzką duszę i robi wszystko, aby uniemożliwić zbawienie. Pozoruje uzdrowienie, aby nas pozyskać i zniewolić. Pierwsze wrażenie może być takie, że rezultaty bioenergoterapii mogą być bardzo dobre, ale po jakimś czasie fakty pokazują, że następuje tylko zmiana objawów choroby, a nie ma uzdrowienia. Podczas seansu nie dokonuje się uzdrowienie z choroby, tylko jej symptomy w zmienionej formie przenoszone są na inne obszary czy strefy naszego życia. Można powiedzieć, że jest przeniesienie symptomów choroby w inną część ciała, np. z problemów zewnętrznych, czysto organicznych, w problemy głębsze, przejście od problemów somatycznych do psychologicznych: złego samopoczucia, niepokoju, kłopotów, depresji, bezsenności. A potem następuje przejście symptomów do sfery duchowej, a więc problemy z modlitwą, złe samopoczucie w czasie Mszy Świętej, drażliwość, nerwowość na modlitwie, aż do bluźnierstwa. Powiedzmy bioenergoterapeuta wyleczył kogoś z wrzodów żołądka, pacjent czuje się dobrze, mijają wszystkie objawy. Ale za jakiś czas pojawiają się inne dolegliwości, np. problemy ze snem, dekoncentracja, nerwowość, kłopoty w rodzinie, zaczyna chorować inny członek rodzinny na chorobę, której nie można zdiagnozować, ktoś popełnia samobójstwo, rozwód itp.
Kiedyś Clive Harris zapytany przez tłumaczkę, w jaki sposób uzdrawia, odpowiedział wprost: ?Przy pomocy duchów?. Nie był też w stanie oddziałać na nią, gdy usilnie modliła się na różańcu w trakcie seansu bioenergoterapeutycznego. Często uzdrowiciele tracą swą moc uzdrawiania po egzorcyzmach i nawróceniu.
Św. Ignacy Loyola w ?Ćwiczeniach duchowych? podkreśla bardzo fakt, że Szatan na początku zawsze będzie nam dawał takie skutki, które będą wyglądały na dobro, bo gdyby tak nie było, nikt nie szedłby za jego głosem. Ale później stopniowo będzie wprowadzał na drogę, którą zaplanował. Na szczęście Pan Jezus Chrystus, który przelał za nas Krew, aby nas wybawić z grzechu dał nam dar rozeznawania duchów. Mówi nam: ?Nie możecie pić z kielicha Pana i kielicha demonów? (por. 1 Kor 10, 21). Dał nam też Bóg charyzmat uzdrawiania i kiedy kapłan kładzie nam ręce na głowę, wtedy dokonuje się uzdrowienie mocą Bożą. Ale i tu nie uzdrawia kapłan sam z siebie, lecz Bóg, który się nim posługuje.
Jeżeli przytrafiło nam się w życiu korzystać z usług bioenergoterapeuty, oddajmy to Panu w sakramencie pokuty, wyrzeknijmy się wszelkich kontaktów z New Age. Nie grozi nam nic, kiedy żyjemy w stanie łaski, łaski uświęcającej. Chroni nas: Ciało i Krew Chrystusa. Żaden bioenergoterapeuta nie może działać w obecności Najświętszego Sakramentu; twierdzą, że energia czuje opór i nie mogą jej przekazać. Nie dajmy się też zwieść, że w takim gabinecie pseudouzdrowiciela wisi krzyż i na koniec powie on, że reszta w rękach Boga. Weźmy sobie mocno do serca słowa Pana: ?Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych? (Mt 24, 24). Nie pozwólmy się odsunąć od Jezusa za czczą obietnicę przywrócenia zdrowia, bo jeśli nawet odzyskamy czasowo to fizyczne, to na pewno utracimy zdrowie duszy. Będziemy się coraz rzadziej i z trudem modlić, aż w końcu popadniemy w niewolę tego, który krąży, aby nas pożreć, to jest Szatana.
Jednym, Jedynym Uzdrowicielem jest Jezus Chrystus i tylko w Nim złóżmy całą naszą nadzieję. Amen.
Książki i audiobooki ks. Ireneusza Łukanowskiego SAC można zamówić:
www.pallotyni-otwock.pl
email: wiaraczynicuda2@wp.pl
tel: 22 779 29 92