Krystya z naszego Kółka Różańcowego, którą znacie z posług na Mszach Świętych z Modlitwą o Uzdrowienie i z posługi Modlitwą Wstawienniczą, była gościem w programie ?Z Niepokalaną? w Radio Profeto. Serdecznie zapraszamy do wysłuchania audycji z jej udziałem:
Wybrane świadectwa z książek ks. Ireneusza Łukanowskiego SAC
Wybrane świadectwa z książek ks. Ireneusza Łukanowskiego SAC
Modlitwa ma wielka? moc
S?wiadectwo Beaty o córce Ewie (lat 18)
Latem 2010 roku moja córka Ewa zacze?ła odczuwac? róz?nego rodzaju dolegliwos?ci zdrowotne, które nasiliły sie? z pocza?tkiem wrzes?nia, wraz z rozpocze?ciem roku szkolnego. Córka uskarz?ała sie? na silne bóle i zawroty głowy, osłabienie, dre?twienie twarzy, sztywnos?c? karku i bóle w dole brzucha; prócz tego miała migotanie serca i powie?kszone we?zły chłonne. Sytuacja stała sie? na tyle powaz?na, z?e cze?sto zostawała w domu, poniewaz? nie mogła skupic? sie? na lekcji, albo była tak zme?czona, iz? nie była w stanie wytrwac? w szkole do kon?ca. Oboje z me?z?em martwilis?my sie? bardzo, co be?dzie dalej ? przeciez? to klasa maturalna, tempo nauki zawrotne, a zdrowie nie pozwalało Ewie na normalna? nauke?.
Zacze?ły sie? wizyty u lekarzy róz?nych specjalizacji: internista, laryngolog, neurolog, specjalista chorób zakaz?nych, kardiolog, ortopeda, ginekolog itd. Lekarze z kolei zlecali róz?ne badania, np.: tomografia, holter, badania krwi, moczu, posiew, echo serca, RTG kre?gosłupa, płuc, etc. Nie sposób wszystko wymienic? tyle tego było. Niestety wcia?z? nie było wiadomo, co jest przyczyna? tak złego stanu zdrowia Ewy.
Pamie?tam nasza? bezsilnos?c? i strach. Chodzilis?my wsze?dzie, szukalis?my przyczyny, a kaz?dy lekarz mówił, z?e wszystko jest w porza?dku, wyniki sa? bardzo dobre. Podejrzewałam nawet, z?e przyczyna? sa? powikłania po przebytej w czerwcu ? i nie do kon?ca wyleczonej ? anginie, ale laryngolog wykluczył taka? diagnoze?. Jedynie ginekolog zdiagnozował cyste? na jajniku i rozpocza?ł leczenie farmakologiczne. Przynajmniej bóle brzucha sie? uspo- koiły. Ewa czuła sie? coraz gorzej i zacze?ła takz?e sie? bac? i płakac? ? szukała u nas ratunku, a my bylis?my kompletnie bezradni.
Była jeszcze jedna moz?liwa przyczyna: przebyta 2 lata wczes?niej borelioza. Jest to choroba, która według opinii wielu neurologów, moz?e odnawiac? sie? nawet po dłuz?szym czasie. Nasza córka, w pierwszej klasie gimnazjum lez?ała 3 tygodnie w szpitalu na neuroborelioze?, po uka?szeniu kleszcza. Lekarz powiedział, z?e na wyniki trzeba czekac? około 2 tygodnie.
O tej trudnej sytuacji rozmawiałam tez? z kolez?ankami ze wspólnoty Odnowy w Duchu S?wie?tym, do której nalez?ałam od ponad roku. Prosiłam o modlitwe? i wsparcie. Jedna z kolez?anek powiedziała, z?e trzeba zacza?c? odmawiac? nowenne?. Inna z kolei zaproponowała, z?e skontaktuje mnie ze znajomym ksie?dzem, przez którego re?ce Bóg zsyła na ludzi wiele łask uzdrowienia. Ponadto wspomniała, z?e ma on dar poznania, na co dana osoba cierpi i z?e moz?e be?dzie mógł pomóc Ewie, tym bardziej, z?e lekarze staja? sie? bezradni. Niezwłocznie przedzwoniłam do ksie?dza Ireneusza Łukanowskiego (pallotyna) z pros?ba? o modlitwe? za córke?, pokrótce nas?wietlaja?c sytuacje? zdrowotna? Ewy i to, co dotychczas zostało w kierunku pomocy dla niej zrobione. Ksia?dz zgodził sie? z nami spotkac?.
Pamie?tam, był wtorek 14 wrzes?nia 2010 roku. Tego dnia Ewa miała wyznaczona? wizyte? kontrolna? u lekarza ginekologa. Mimo iz? we wtorki nasza Wspólnota ma spotkania modlitewne, po południu wybrałam sie? razem z córka? do lekarza, który stwierdził, z?e cysty na jajniku juz? nie ma. Póz?nym wieczorem dowiedziałam sie?, z?e osoby ze Wspólnoty od naste?pnego dnia podejma? nowenne? w intencji Ewy: przez 9 dni post, Eucharystia, modlitwa róz?an?cowa lub Koronka do Boz?ego Miłosierdzia lub Koronka Pokoju ? kaz?dego dnia inna osoba.
15 wrzes?nia to s?wie?to Matki Boz?ej Bolesnej. Włas?nie tego dnia, w s?rode?, pojechalis?my cała? rodzina? do Konstancina, na wyznaczone spotkanie z ksie?dzem Ireneuszem, który porozmawiał z nami, a naste?pnie pomodlił sie? nad Ewa? i dodał nam otuchy. Rozmawialis?my tez? o koniecznos?ci wykonania badania, czy nie ma nawrotu boreliozy ? ksia?dz powiedział, z?e oczywis?cie badania nalez?y wykonac?. Wrócilis?my do domu z nadzieja?, a Ewa po raz pierwszy spokojnie zasne?ła.
Na drugi dzien? Ewa pojechała do przychodni i zrobiła badanie w kierunku boreliozy. Wynik miał byc? za tydzien?, a nie jak standardowo za 2 tygodnie. Dzie?kowalis?my za to Bogu, bowiem oczekiwanie było najtrudniejsze.
W miare? upływu czasu, praktycznie w cia?gu kilku dni, Ewa zaczynała sie? coraz lepiej czuc?. Zacze?ły znikac? bóle głowy i dre?twienia twarzy. Powoli, powoli, wracała do zdrowia.
I nadszedł dzien? 23 wrzes?nia 2010 roku, czwartek. To był ostatni dzien? nowenny i wspomnienie s?w. Ojca Pio, jednego z moich ukochanych s?wie?tych. Tego dnia był tez? do odebrania wynik badania dotycza?cego boreliozy. Okazało sie?, z?e nie ma nawrotu choroby, z?e wszystko jest w porza?dku. Pamie?tam popłakałam sie? ze szcze?s?cia, Ewa tez?.
W cia?gu naste?pnych dni wszystkie objawy chorobowe u Ewy usta?piły, jak re?ka? odja?ł. Nasza córka mogła normalnie chodzic? do szkoły i uczyc? sie?.
Do dzisiaj dzie?kuje? Bogu za cudowny powrót do zdrowia naszej córki i te? siłe? modlitwy kapłana i Wspólnoty. Ewa nadal czuje sie? dobrze, jest spokojna i nie ma juz? z?adnych kłopotów zdrowotnych.
Miłosierdzie Boz?e jest ponad wszystkie Jego dzieła. Chwała Panu Najwyz?szemu!!!
** *
Kilka słów o nowennie
Nowenna jest to dziewie?ciodniowe naboz?en?stwo: ? przed uroczystos?cia? albo s?wie?tem, np.: nowenna do Ducha S?wie?tego, nowenna do Miłosierdzia Boz?ego; ? dla uproszenia łaski, np.: nowenna do Matki Boz?ej Nieustaja?cej Pomocy, Nowenna Pompejan?ska; ? wstawiennictwo do s?wie?tych np.: do s?w. Judy Tadeusza ? patrona spraw beznadziejnych, do s?w. Antoniego ? czczonego, jako cudotwórcy i ore?downika w róz?nych zmartwieniach, zwłaszcza, jako pomocnika w odnajdywaniu rzeczy zagubionych oraz jako dobroczyn?cy ubogich, patrona narzeczonych i małz?en?stw, do s?w. Józefa ? patrona rodzin, małz?en?stw, robotników, młodziez?y i dzieci oraz patrona Kos?cioła powszechnego, do s?w. Josemaríi Escrivy ? ore?downika osób szukaja?cych pracy i dre?czonych obawami utraty swego obecnego miejsca za- trudnienia.
Nowenna (łac. novena, od łac. novenus ? dziewia?tkowy, dzie- wie?ciokrotny) oznacza naboz?en?stwo (wspólnotowe lub prywat- ne), trwaja?ce przez dziewie?c? kolejnych dni (tygodni, miesie?cy lub lat). Dziewie?ciodniowe trwanie na modlitwie odwołuje sie? do trwania Apostołów w Wieczerniku z Maryja? Panna?, po Wniebowsta?pieniu Pana, przed Zesłaniem Ducha S?wie?tego. Mie?dzy s?wie?tem Wniebowsta?pienia a Pie?c?dziesia?tnica? upływa włas?nie dziewie?c? dni. Apostołowie błagali o przyjs?cie Ducha S?wie?tego.
Nowenna uczy nas wiernos?ci, wytrwałos?ci, wiary oraz pomaga nam kształtowac? z miłos?cia? nasze z?ycie.
W Dzienniczku s?w. Faustyny Kowalskiej Chrystus prosi ja?, by odprawiała nowenne? za ojczyzne?. Nowenna ta miała sie? składac? z Litanii do Wszystkich S?wie?tych.
Przykładem nowenny, która trwała az? 9 lat, była Wielka Nowenna przygotowuja?ca obchody Milenium Chrztu Polski, które przypadało na rok 1966. Jej inicjatorem był prymas Polski, zwany Kardynałem Tysia?clecia, wielki patriota ? ksia?dz arcybiskup Stefan kardynał Wyszyn?ski. Przyczyniła sie? ona do odrodzenia wiary w Polsce oraz zjednoczyła nasz naród.
Nowenny moga? byc? równiez? odprawiane w niektóre dni tygodnia, np. Nowenna do Matki Boz?ej Nieustaja?cej Pomocy w s?rody lub Nowenna do s?w. Józefa we wtorki.
Jan Paweł II zache?cał do odmawiania Modlitw Wielkiej Nowenny Fatimskiej. 12 maja 1991 roku powiedział: ?Niech i nam pomoga? one trwac? blisko Matki Najs?wie?tszej i nieustannie przywołuja? Jej obecnos?c?, bys?my szli droga? zbawienia?.
A oto przykłady nowenny codziennej:
Przez dziewie?c? dni odczytuje sie? fragmenty z Pisma S?wie?tego lub odmawia sie? jaka?s? litanie?, powierza sie? Bogu róz?ne intencje, zarówno prywatne, jak i całego Kos?cioła, odmawia sie? Ojcze nasz, Zdrowas? Maryjo i Chwała Ojcu. Moz?na takz?e modlic? sie? własnymi słowami czy w ciszy.
Przez dziewie?c? dni, na wste?pie odmawia sie? modlitwe? stała?, a naste?pnie czyta wyznaczone na poszczególne dni mys?li danego s?wie?tego, rozwaz?a sie? je, przenosi na nasza? własna? sytuacje? z?yciowa? i stara sie?, o ile to moz?liwe, przyswoic? sobie główne postawy tego s?wie?tego. W kon?cu streszcza sie? nasze krótkie rozwaz?anie w modlitwie kon?cowej.
Wskazanym jest, by w czasie nowenny, a najlepiej przed jej rozpocze?ciem, przysta?pic? do sakramentu pokuty, uczestniczyc? we Mszy S?wie?tej i przyja?c? Komunie? s?w. (jes?li jest to moz?liwe), aby własne z?ycie ukierunkowac? ku wie?kszej miłos?ci Boga i bliz?nich oraz móc lepiej przyja?c? z re?ki Boga Jego s?wie?ta? wole?.
Ks. Prymas Stefan Wyszyn?ski oddał sie? całkowicie w niewole? Maryi. W szczególny sposób ukochał on modlitwe? na róz?an?cu s?wie?tym, na którym oparta jest tez? Nowenna Pompejan?ska.
Nowenna Pompejan?ska
Nowenna do Matki Boskiej Pompejan?skiej jest najsilniejsza? droga? modlitwy do Maryi.
Najs?wie?tsza Panna Pompejan?ska raczyła po kilka razy pouczac? swoich czcicieli, co maja? czynic?, aby mogli otrzymac? łaski, na których im zalez?ało. I tak, znany jest fakt ukazania sie? Matki Boz?ej nieuleczalnie chorej z Neapolu, 21-letniej Fortunatynie Agrelli, do której powiedziała: ?Kaz?dym razem, gdy chcesz uzyskac? ode mnie jaka?s? łaske?, odpraw na czes?c? moja? trzy nowenny błagalne, odmawiaja?c 15 tajemnic mojego róz?an?ca, a potem odpraw 3 nowenny dzie?kczynne?. Fortunatyna Agrelli została cudownie uzdrowiona. Był to pocza?tek naboz?en?stwa, zwanego ?Nowenna? nie do odparcia?, które polega na odmawianiu całego róz?an?ca s?wie?tego przez 54 dni. Obraz Matki Boskiej w Dolinie Pompejan?skiej słynie cudami i łaskami od r. 1876. W r. 1890 nasta?piło uroczyste uznanie cudów zdziałanych za przyczyna? Matki Boskiej Pompejan?skiej przez papiez?a Leona XIII.
Zagrożenia okultyzmem
Pojęciem okultyzmu określa się tzw. wiedzę tajemną i związane z nią praktyki, stosowane techniki oraz przynależność do grona wtajemniczonych. Wiedza ta nie daje się zbadać narzędziami współczesnej nauki ani poznać pięcioma zmysłami. W ramach okultyzmu wyróżnia się cztery główne nurty: wróżbiarstwo, spirytyzm, magię i uzdrowicielstwo oraz jego nowe formy.
Wróżbiarstwo obejmuje m.in. astrologię, radiestezję, irydologię, kartomancję czy numerologię. Informacje o osobach i zdarzeniach są przekazywane przez demona, a jeśli człowiek zaczyna jemu wierzyć, przestaje wierzyć Panu Bogu. Wszystkie formy wróżbiarstwa są potępiane przez Kościół.
Spirytyzm to próby kontaktowania się z duchami, aby zdobyć od nich informacje z ?zaświatów?. Wszelkie seanse spirytystyczne mogą prowadzić do opętań lub rozszczepień osobowości. W seansach wykorzystuje się ostatnio tabliczki quija, dyktafony, komputery, bardzo popularne są seanse channelingu, wykorzystujące pismo automatyczne.
Magia to korzystanie z pomocy duchów do osiągnięcia władzy nad losem człowieka, biegiem wydarzeń czy przyrodą. Współczesnym magiem jest Harry Potter, a magię spotyka się w programach telewizyjnych, w czasopismach, książkach, grach komputerowych.
Uzdrowicielstwo obejmuje różne formy medycyny niekonwencjonalnej, oferującej korzystanie z tajemniczych i niezweryfikowanych energii, których skutków ubocznych nikt nie jest w stanie przewidzieć. Do grupy tych praktyk należy m. in. bioenergoterapia, akupunktura, akupresura, reiki, homeopatia, medycyna energetyczna.
Medycyna niekonwencjonalna nie może czynić cudów, bo cuda to tylko i wyłącznie dzieło Boga. Szatan walczy z Bogiem o każdą ludzka duszę i robi wszystko, aby uniemożliwić zbawienie . Pozoruje uzdrowienie, aby nas pozyskać i zniewolić.
Bardzo groźne jest zjawisko rozpowszechniania praktyk okultystycznych wśród dzieci. Magia, czary, wróżby, zabobony, wampiry zagościły na stałe nie tylko w bajkach dla dzieci, ale i w wielu innych przestrzeniach, zdobywając coraz większą popularność. Przykładem jest postać Hello Kity. Istnieje pogląd, że twórca tej postaci wyprosił u demona uzdrowienie dziecka z nowotworu jamy ustnej, oddając mu w zamian jego usta – kotek Hellokitty nie ma pyszczka. Postać występuje w wielu grach komputerowych, filmach, gadżetach, wykorzystuje ją branża pornograficzna; towarzyszą jej wizerunki czaszek, piszczeli, upiorów.
Równie popularna jest laleczka z czasopisma Witch, piękna i atrakcyjna, ale dołączone są do niej okultystyczne gadżety: talizmany, amulety, wahadełka i inne akcesoria do wróżenia. Pismo ?Witch?(ang. – czary) propaguje idee magicznego i neopogańskiego ruchu Wicca, propagującego boskość kobiety, okultyzm, buddyzm, czarną magię. Występuje w nim kult natury, brak grzechu i kary, odrzucenie prawdy o Bogu. Adepci kontaktują się przez strony internetowe.
Młodzież jest coraz bardziej zafascynowana grami komputerowymi, planszowymi czy karcianymi, przesyconymi wątkami okultystycznymi i demonicznymi, tzw. RPG. (gracz wciela się w wirtualną postać wojownika lub maga, wypełniając otrzymane zadania; dysponuje bronią, korzysta z praktyk okultystycznych).
Niewiele osób jest świadomych demonicznego znaczenia święta Halloween. Z kultury Celtów przejęli je sataniści, którzy do istniejących obrzędów dołączyli czarne msze, orgie seksualne, a nawet składanie ofiar z ludzi. Noc z 31 października na 1 listopada uważana jest ? obok przypadającej 30 kwietnia Nocy Walpurgii – za największe święto lucyferyczne, podczas którego demony mają największą moc. Podczas obchodów Halloween wzrasta ilość przestępstw, gwałtów, morderstw, chuligańskich wybryków, co potwierdza jego związek z okultyzmem. Demoniczny klimat, zabawa w duchy, upiory, czarowników, rekwizyty z wydrążonej dyni, magia, zaklęcia, zapraszanie zawodowych wróżek, atmosfera grozy i strachu to również oswajanie dzieci i młodzieży z bardzo groźnym okultyzmem.
Wszystkie praktyki okultystyczne otwierają człowieka na świat demoniczny i prowadzą do niechcianego, a nawet unikanego kontaktu z szatanem, czego konsekwencją mogą być dręczenia, zniewolenia czy opętanie.
A ciebie, ojcze duchowny, proszę o pokutę i rozgrzeszenie
List Krystyny
Gdy myślę o okultyzmie, zadziwia mnie fakt, jak łatwo w naszej chrześcijańskiej kulturze rozpocząć praktyki okultystyczne, nie mając żadnej świadomości, że już się je zaczęło?
Chcę też dla jasności sytuacji zaznaczyć, że pochodzę z rodziny osób bardzo mocno wierzących i praktykujących naszą katolicką wiarę. Każdy dzień w moim rodzinnym domu zaczynał się na klęczkach z modlitwą i tak też się kończył, a w czasie burzy zapalaliśmy gromnicę i cała rodzina klękała do wspólnej modlitwy; niedziela też była naprawdę świętem, a na co dzień obracałam się w środowisku katolików. Mimo to, wszystko, o czym tu napiszę, znam albo ze swojego życia, albo z życia osób bardziej lub mniej mi bliskich lub po prostu dobrych znajomych.
Pamiętam z dzieciństwa książki i filmy z opowiadaniami o dobrych wróżkach, zaczarowanych królewiczach i złych czarownicach, o cudownych czarodziejskich różdżkach, o możliwości spełnienia marzeń za pomocą właśnie takich różdżek i różnych sztuczek… Pamiętam wieczory ?andrzejkowe? pełne magii, wróżenia z kart (na szczęście tarot nie był wówczas popularny i były to zwykłe karty do gry), z ręki, z wosku, z pantofelków… I wreszcie pamiętam też wiele popularnych do dziś sposobów na to, by zło się nie stało, jak odpukanie w niemalowane, splunięcie za siebie, złapanie za guzik, przywiązanie czerwonej wstążki w obronie przed zazdrosnym okiem innych, podwiązka na szczęście, poszukanie osoby w okularach w przypadku spotkania więcej niż jednej zakonnicy naraz, siadanie na krześle i odliczanie do dziesięciu w przypadku konieczności zawrócenia z drogi i powtórnego wyjścia, itd. itp.
Czy dorośli, zajęci ciężką pracą, byli świadomi, w co naprawdę bawią się ich czasem już całkiem duże pociechy, tego nie wiem, ale ?zabawa? trwała, a czasem, dla żartu, aby się pośmiać, i dorośli w niej uczestniczyli.
Czyż nie brzmi to jak lekcja przedszkola dla osób zainteresowanych prawdziwym okultyzmem? Niestety, dzisiaj dla mnie brzmi, ale wówczas nie. Takie ?przedszkole? przechodzi prawie każde dziecko w katolickiej Polsce. Na początku powoduje nami chęć spełnienia marzeń, chęć poznania przyszłości, zaciekawienie czymś, co nie zgadza się z naukowymi zasadami fizyki i oczywiście chęć przeżycia małego dreszczyku, zabawy… Później przychodzi zainteresowanie faktem, że sami stajemy się zdolni powróżyć, czasem się to jeszcze sprawdza w życiu, potem wywołujemy duchy, machamy wahadełkiem, szukamy różdżką wodnych cieków, obstawiamy się kamieniami i ekranami, bo to takie modne, stawiamy pasjanse, by sprawdzić czy się uda, zaczynamy spędzać czas na spotkaniach w gronie osób, które też mają takie zainteresowania, itd.
Za nami zaczyna ciągnąć się czar tajemniczości, kupujemy coraz więcej rzeczy ?na szczęście?, także w prezencie dla znajomych, a to słonik z trąbą koniecznie w górę, a to skarabeusz, to znów wschodnie gadżety typu dzwonki, łapacze duchów, kadzidełka, kamienne żaby, drzewka szczęścia, itp. Na szyi zamiast krzyżyka lub medalika pojawia się słonik, znak zodiaku lub inne rzeczy z cennych kruszców ? znów ?na szczęście?, a i ręka męża może być ozdobiona srebrnym grubym pierścieniem, otrzymanym na szczęście ? i cóż z tego, że to znak okultystyczny, nazywany pierścieniem Atlantów, bo my przecież mówimy, że w to nie wierzymy, ale nie możemy sprawiać przykrości darczyńcy, a ponadto nigdy nie zaszkodzi mieć coś ?na szczęście?, zresztą i szlafroczek w smoki wygląda tak pięknie, i co z tego, że nie wiem, co to oznacza, ważne, że wyglądam w nim interesująco…
Już u wejścia do domu czujemy atmosferę tajemniczości, trochę wschodnich gadżetów, nie witamy się oczywiście w progu, bo to przynosi pecha, zaswędziało oko czy nos albo ręka, to wiemy już, co nas czeka, a jakbyśmy nie daj Boże zachorowali, to przecież apteki pełne są leków homeopatycznych, które co prawda nie wiadomo dlaczego w ogóle są nazywane lekami, skoro są wyrabiane przy wtórze odprawianych czarów i z mocno rozcieńczonych składników, z niewiadomych produktów typu ?oko żaby czy serce skowronka?, ale przecież pani magister powiedziała, że nie warto dziecka truć chemią, więc nie powinno zaszkodzić, a skoro nie wiem, co jest w składzie tego leku, to nie muszę się martwić… A jeśli nie pomoże, to jest jeszcze bioenergoterapia, akupresura, i tak dalej… I nie wiadomo kiedy zabobony, wróżbiarstwo, przesądy, czyli praktyki okultystyczne ogarniają całą naszą przestrzeń życiową…
I tylko chciałoby się zapytać: ?A gdzie Biblia, gdzie wszyscy święci, gdzie Boża Matka, a gdzie Bóg Ojciec, gdzie Duch Święty, i gdzie Ty, Jezu Chryste, który poświęciłeś za nas swoje życie, gdzie nasza wiara, nasze korzenie, nasze prawdziwe życie… Gdzie??.
Czy gdzieś ?równolegle?, jak po latach o swoim życiu powiedziała moja koleżanka, czy może jednak razem?
Na szczęście ? i wówczas, i dzisiaj, w życiu moim i mojej rodziny ? nie równolegle tylko razem. Królujesz Boże w Trójcy Przenajświętszej w moim obecnym życiu niepodzielnie, a wszystko, o czym napisałam powyżej, jest już dla mnie i moich bliskich przeszłością. Wówczas też byłeś w naszym życiu i to byłeś aktywnie z naszej strony, i zapewne to ochroniło nas przed pójściem w tych praktykach o krok dalej, co mogłoby się skończyć prawdziwym nieszczęściem. Niestety, nie mieliśmy pojęcia, że to sprzeczne z zasadami wiary, a nawet groźne. To Ty, Boże, trzymałeś nas i naszych znajomych przy życiu przez duże ?Ż?, mimo chwil nieświadomej nielojalności wobec Ciebie, za co Cię, Panie, w imieniu własnym i moich bliskich oraz znajomych bardzo, bardzo przepraszam.
…i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…
…i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen. Chwała Tobie, Panie, i uwielbienie, Boże Żywy, w Trójcy
Jedyny, Prawdziwy… Dziękuję, że Jesteś.
Bioenergoterapii mówimy stanowczo NIE!
Kiedy w naszym życiu, bądź naszych bliskich pojawia się choroba (a szczególnie niosąca perspektywie wizję nieuchronnej śmierci) w naszej podświadomości uruchamia się działanie instynktu samozachowawczego mobilizujące nas do ratowania się za wszelką cenę. Medycyna jest bezsilna, co robić? Wtedy nieświadomi zagrożenia nie tylko dla ciała, ale i duszy oddajemy się w ręce tzw. uzdrowicieli ? bioenergoterapeutów, którzy obecnie w ogromnej liczbie zrzeszają się pod szyldem medycyny niekonwencjonalnej. Kończą kursy, otrzymują dyplomy i oficjalne zezwolenia na pseudoleczenie.
Bioenergoterapię w Polsce spopularyzował w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku Anglik Clive Harris (zm. 17 IX 2009 roku). W jego zbiorowych seansach, najczęściej organizowanych w kościołach, wzięło udział (według niektórych szacunków) nawet kilka milionów osób. W ślad za Harrisem poszli liczni rodzimi uzdrowiciele. W 1985 r., wobec gwałtownego rozwoju bioenergoterapii, Ministerstwo Zdrowia wydało oficjalny zakaz prowadzenia praktyk bioenergoterapeutycznych na terenie placówek służby zdrowia. W Polsce rozpoznawanie, leczenie i zapobieganie chorobom przez osoby nieposiadające dyplomu lekarskiego jest ścigane prawnie. Klientami bioenergoterapeutów są najczęściej chorzy, którym medycyna akademicka nie potrafi pomóc.
Bioenergoterapia to określenie niepotwierdzone przez naukę. To swoiste oddziaływanie jednego organizmu na drugi, przy wykorzystaniu energii własnej. A energia własna (bioenergia) ? to energia każdego żywego organizmu, przejawiająca się w dynamicznym funkcjonowaniu tego organizmu. To energia, której nie zna fizyka, wykorzystywana przez osoby, które osiągnęły zdolność do lokalizacji zaburzeń w biopolu drugiego człowieka, oddziaływująca wyłącznie na ciało i psychikę innej osoby. Przy użyciu tej właśnie energii dokonują pozornych cudownych uzdrowień.
Medycyna niekonwencjonalna nie może czynić cudów, bo cuda to tylko i wyłącznie dzieło Boże. Jeżeli nie pochodzi to od Pana Boga, to odpowiedź nasuwa się sama ? komu służy bioenergoterapeuta. Szatan walczy z Bogiem o każdą ludzką duszę i robi wszystko, aby uniemożliwić zbawienie. Pozoruje uzdrowienie, aby nas pozyskać i zniewolić. Pierwsze wrażenie może być takie, że rezultaty bioenergoterapii mogą być bardzo dobre, ale po jakimś czasie fakty pokazują, że następuje tylko zmiana objawów choroby, a nie ma uzdrowienia. Podczas seansu nie dokonuje się uzdrowienie z choroby, tylko jej symptomy w zmienionej formie przenoszone są na inne obszary czy strefy naszego życia. Można powiedzieć, że jest przeniesienie symptomów choroby w inną część ciała, np. z problemów zewnętrznych, czysto organicznych, w problemy głębsze, przejście od problemów somatycznych do psychologicznych: złego samopoczucia, niepokoju, kłopotów, depresji, bezsenności. A potem następuje przejście symptomów do sfery duchowej, a więc problemy z modlitwą, złe samopoczucie w czasie Mszy Świętej, drażliwość, nerwowość na modlitwie, aż do bluźnierstwa. Powiedzmy bioenergoterapeuta wyleczył kogoś z wrzodów żołądka, pacjent czuje się dobrze, mijają wszystkie objawy. Ale za jakiś czas pojawiają się inne dolegliwości, np. problemy ze snem, dekoncentracja, nerwowość, kłopoty w rodzinie, zaczyna chorować inny członek rodzinny na chorobę, której nie można zdiagnozować, ktoś popełnia samobójstwo, rozwód itp.
Kiedyś Clive Harris zapytany przez tłumaczkę, w jaki sposób uzdrawia, odpowiedział wprost: ?Przy pomocy duchów?. Nie był też w stanie oddziałać na nią, gdy usilnie modliła się na różańcu w trakcie seansu bioenergoterapeutycznego. Często uzdrowiciele tracą swą moc uzdrawiania po egzorcyzmach i nawróceniu.
Św. Ignacy Loyola w ?Ćwiczeniach duchowych? podkreśla bardzo fakt, że Szatan na początku zawsze będzie nam dawał takie skutki, które będą wyglądały na dobro, bo gdyby tak nie było, nikt nie szedłby za jego głosem. Ale później stopniowo będzie wprowadzał na drogę, którą zaplanował. Na szczęście Pan Jezus Chrystus, który przelał za nas Krew, aby nas wybawić z grzechu dał nam dar rozeznawania duchów. Mówi nam: ?Nie możecie pić z kielicha Pana i kielicha demonów? (por. 1 Kor 10, 21). Dał nam też Bóg charyzmat uzdrawiania i kiedy kapłan kładzie nam ręce na głowę, wtedy dokonuje się uzdrowienie mocą Bożą. Ale i tu nie uzdrawia kapłan sam z siebie, lecz Bóg, który się nim posługuje.
Jeżeli przytrafiło nam się w życiu korzystać z usług bioenergoterapeuty, oddajmy to Panu w sakramencie pokuty, wyrzeknijmy się wszelkich kontaktów z New Age. Nie grozi nam nic, kiedy żyjemy w stanie łaski, łaski uświęcającej. Chroni nas: Ciało i Krew Chrystusa. Żaden bioenergoterapeuta nie może działać w obecności Najświętszego Sakramentu; twierdzą, że energia czuje opór i nie mogą jej przekazać. Nie dajmy się też zwieść, że w takim gabinecie pseudouzdrowiciela wisi krzyż i na koniec powie on, że reszta w rękach Boga. Weźmy sobie mocno do serca słowa Pana: ?Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych? (Mt 24, 24). Nie pozwólmy się odsunąć od Jezusa za czczą obietnicę przywrócenia zdrowia, bo jeśli nawet odzyskamy czasowo to fizyczne, to na pewno utracimy zdrowie duszy. Będziemy się coraz rzadziej i z trudem modlić, aż w końcu popadniemy w niewolę tego, który krąży, aby nas pożreć, to jest Szatana.
Jednym, Jedynym Uzdrowicielem jest Jezus Chrystus i tylko w Nim złóżmy całą naszą nadzieję. Amen.
Książki i audiobooki ks. Ireneusza Łukanowskiego SAC można zamówić:
www.pallotyni-otwock.pl
email: wiaraczynicuda2@wp.pl
tel: 22 779 29 92
Książki i audiobooki ks. Ireneusza Łukanowskiego SAC
Ksiądz Ireneusz Łukanowski SAC, pallotyn. od wielu lat posługuje modlitwą wstawienniczą oraz odprawia i współorganizuje Msze święte z modlitwą o uzdrowienie duchowe i fizyczne. Pełni też funkcję kapelana w różnych szpitalach, spotykając na swej kapłańskiej drodze ludzi chorych, cierpiących, czasem nie widzących wyjścia z trudnej sytuacji. Owocami Jego kapłańskiej posługi są niezwykłe uzdrowienia duchowe, psychiczne i fizyczne, które stały się możliwe dzięki wierze, otwierającej serce człowieka na działanie kochającego, Miłosiernego Boga. Autor zebrał świadectwa niektórych uzdrowień, opatrzył je komentarzami, dołączył interesujące rozważania na najczęściej zadawane pytania, modlitwy oraz wiersze i wydał już w dwóch częściach pod tytułem Wiara czyni cuda.. Są to niezwykłe książki, do których wraca się wiele razy, zwłaszcza w trudnych sytuacjach życiowych, a one zawsze wzmacniają wiarę, nadzieję i miłość oraz wskazują, że w każdej sytuacji trzeba zwracać się do Pana Boga, który daje człowiekowi to, co jest dla niego najlepsze.
Z myślą o osobach, którzy nie mogą czytać z przyczyn zdrowotnych lub z powodu innych okoliczności, np. prowadzenia samochodu, wybrane świadectwa, rozważania i wiersze zostały wydane w postaci audiobooków, a czytają je profesjonalni aktorzy.
Książki i audiobooki ks. Ireneusza Łukanowskiego SAC można zamówić:
www.pallotyni-otwock.pl
email: wiaraczynicuda2@wp.pl
tel: 22 779 29 92
1. Wiara czyni cuda, ks. I. Łukanowski, cz. 1 oraz audiobook 1
Świadectwa pochodzą z okresu posługi Autora w Szpitalu Kolejowym w Warszawie – Międzylesiu (od 2005 Międzyleski Szpital Specjalistyczny); książka została wydana przez Apostolicum w Ząbkach w 2006 roku. Jej fragmenty nagrano w postaci audiobooku i wzbogacono o dodatkowe rozważania dotyczące największych współczesnych zagrożeń duchowych m. in. okultyzmu, bioenergoterapii, znaków i symboli zła. Teksty są przeplatane fragmentami Psalmów oraz wierszami Jolanty Wiśniewskiej, a czytają je znakomici aktorzy scen krakowskich – Agnieszka Mandat i Jacek Romanowski. Łączny czas nagrania wynosi ponad 2,5 godziny.
2. Wiara czyni cuda, ks. I. Łukanowski, cz. 2 oraz audiobook 2
Świadectwa zamieszczone w tej książce były spisane w latach 2006 – 2012. W tym czasie Autor został kapelanem Stołecznego Szpitala Centrum Rehabilitacji ?Stocer? w Konstancinie – Jeziornie. W Konstancinie w Centrum Animacji Misyjnej, w którym mieszkał, organizował i regularnie odprawiał Msze święte z modlitwą o uzdrowienie oraz prowadził rekolekcje o uzdrowienie duchowe i fizyczne ?Jezus uzdrawia całego człowieka?. Tematycznie zgrupowane świadectwa przeplatają rozważania na trudne tematy, dotyczące np. aborcji, eutanazji, śmierci czy grzechów okultyzmu. Książka zawiera też przydatne modlitwy, a całość jest przeplatana wierszami Marii Krystyny Kozłowskiej (krystya) oraz Jolanty Wiśniewskiej.
Teksty zamieszczone w audiobooku czytają znani aktorzy: Ewa Ziętek, Halina Łabonarska i Jerzy Zelnik. Czas nagrania wynosi pond 3 godziny.
3. Wiara a cierpienie, ks. I. Łukanowski, B. Zielonka oraz audiobook 3
Książka i audiobook są swoistym vademecum cierpienia, napisanym we współpracy z Barbarą Zielonka. Znajdziemy w nich teologiczne podstawy cierpienia, rozważania o wierze, śmierci, cierpieniu, m. in. o cierpieniu dzieci czy św. Jana Pawła II, o Matce Teresie czy św. Ojcu Pio. Są tu też różne przydatne informacje, np. jak zachować się w szpitalu czy jak pomóc umierającym. Te trudne tematy są podane w sposób łagodny, ułatwiający ich przyjęcie. Jest tu też wiele potrzebnych modlitw i kilka świadectw uzdrowionych osób, które bezgranicznie zaufały Bogu, a On odpowiedział im miłością i miłosierdziem, przychodząc z pomocą i zmieniając ich życie.
Audiobook 3 zawiera ponad 3 godziny nagrań, a swoich głosów użyczyli znani aktorzy scen krakowskich – Agnieszka Mandat i Jacek Romanowski.
4. Faith works wonders, ft I. Łukanowski + audiobook 4
Angielska wersja książki Wiara czyni cuda, cz. 1 i audiobooku 1 powstała w odpowiedzi na zapotrzebowanie Czytelników anglojęzycznych w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, którzy zetknęli się z posługą Autora. Audiobook 4 jest tłumaczeniem polskiej wersji audiobooku 1, a teksty czyta Weronika i Andy Edwins.
Wiara czyni cuda, cz. 2 oraz Wiara a cierpienie (książki i audiobooki) są w trakcie tłumaczenia na język angielski.
Świadectwo uzdrowienia Marii Weroniki
Marysia przyszła na świat 12 marca 2013 w Warszawie, po bardzo trudnym porodzie, zagrażającym życiu jej mamy Anety. W szpitalu zdiagnozowano u niej bardzo rzadka chorobę-Kraniostenozę. Choroba ta spowodowała deformacje czaszki ? co potencjalnie miałoby wpływ na negatywne funkcjonowanie mózgu i nerwu wzrokowego o ile dziewczynka przeżyłaby (bowiem rosnący mózg dosłownie rozsadziłby czaszkę dziecka). Od tego momentu rozpoczęliśmy modlitewny bój i walkę o Nasze Dziecko!
Pierwsze konsultacje, które odbyliśmy z neurochirurgami wskazywały na konieczność operacji w pierwszych tygodniach życia. Próbując zweryfikować diagnozę pierwszego zespołu trafiliśmy do niemal każdego ośrodka leczącego tę wadę. Niestety każdy z ośrodków wydawał inną opinię co do zakresu i daty operacji.
Skonfundowani i wystraszeni postanowiliśmy zawierzyć się Niepokalanemu Sercu Maryi. Wiedząc, że po ludzku nie jesteśmy w stanie podjąć dobrej decyzji zawierzyliśmy Marysię przed ołtarzem Jasnogórskiej Pani i oddaliśmy pod opiekę jej zdrowie. Zamówiliśmy także wiele mszy świętych i nowenn w intencji zdrowia naszej córeczki a także zaczęliśmy odmawiać Nowennę Pompejańską. Marysia została ochrzczona w Kaplicy Sióstr Klaretynek. Siostry Felicjanki podczas mszy chrzcielnej nałożyły na jej głowę Piuskę Jana Pawła II- relikwie przechowywaną w zakonie.
W końcu trafiliśmy do Centrum Zdrowia Dziecka. Lekarz prowadzący, dzięki niezrozumiałemu w tamtym momencie przynagleniu, zalecił dodatkowe badania, które z punktu widzenia procedur medycznych były zupełnie irracjonalne, ale jednocześnie pozwoliły odkryć poważne wady genetyczne jak również niezwykle rzadko występującą u kobiet wadę krwi- hemofilie. Była to pierwsza oznaka Bożego prowadzenia, odpowiedź na nasze modlitwy. Gdyby Marysia została poddana operacji w pierwszym terminie prawdopodobnie nie przeżyłaby zabiegu chirurgicznego z powodu wykrwawienia. Wiadomość o hemofilii sparaliżowała większość lekarzy z rożnych ośrodków medycznych, którzy zgodnie orzekli ze rezygnują z zaplanowanej operacji ze względu na olbrzymie ryzyko wykrwawienia się w czasie i po operacji.
Kontynuowaliśmy nasz szturm do Nieba o życie Marysi, do którego zaczęli się włączać coraz szersze kręgi osób, zaczynając od całej rodziny a włączając w to najbliższych przyjaciół i ich rodziny min. nasze bliskie przyjaciółki: Olga, Ewa, Sylwia, Wspólnota Emanuel, parafie w Rembertowie, a także wspólnota przy Kościele Matki Boskiej Zwycięskiej, Siostry Felicjanki, Klaretynki, Siostry Miłosierdzia Bożego z Żytniej 3/9, gdzie odbyło się parę mszy w intencji Marysi, Ksiądz Marcin Hołuj, Ojciec Daniel z Częstochowy. Szczególnym wsparciem obdarzył nas nasz przyjaciel Ks. Andrzej Bystrowski, odwiedzając nas w szpitalu i wspierając nas każdego dnia. Uczestniczyliśmy także w trzydziestu mszach międzypokoleniowych po stronie Taty Marysi, i odprawianych w innym miejscu w Polsce trzydziestu mszach międzypokoleniowych za rodzinę Mamy Marysi. Ksiądz Ireneusz Łukanowski, opiekun Młodzieżowych Kółek Różańcowych jak i jej członkowie również wspierali nas modlitwą, uczestniczyli w Mszach Świętych organizowanych w intencji Marysi.
Pani Emanuela- Szefowa Bractwa Niepokalanego Serca Maryji, do którego wstąpiliśmy 21 maja 2013 pomogła nam zorganizować pilne konsultacje hematologiczne. Dzięki ogromnej życzliwości Kierownika Hematologii ? uzyskaliśmy szczegółowe wskazówki jak przeprowadzić operacje pod względem hematologicznym. Otrzymaliśmy także deklaracje pomocy i współpracy podczas zabiegu. Między innymi to miało wpływ na decyzję jednego z najwybitniejszych polskich neurochirurgów, który zdecydował się operować naszą córeczkę. W dniu przyjęcia nas do szpitala nad Marysią modlił się także O.J. Bashoboora, który przekazał nam słowa poznania: ?Uzdrowienie przyjdzie przez ręce lekarzy?. Następnego dnia odbyła się wielogodzinna operacja. Podczas operacji Marysia krwawiła o wiele mniej niż inne zdrowe dzieci, czym wprawiała w zdumienie wszystkich zatroskanych lekarzy. Jednak po operacji podczas długiego pobytu na OIOM?ie Marysia zaczęła coraz intensywniej krwawić. Nasi zaprzyjaźnieni księża a szczególnie Ks. Andrzej i Siostry Zakonne Miłosierdzia Bożego i Felicjanki) rozpoczęły kolejny szturm do nieba łącznie z odprawieniem Mszy Św. na Jasnej Gorze, które były naszym największym darem i wielkim wsparciem w tych godzinach grozy. Pani Krysia, z Kółka Różańcowego miała poznania, że Jezus zatrzymuje krwotok.
Dzięki tym modlitwom krwawienie całkowicie zatrzymało się i wreszcie mogliśmy zacząć wychwalać Pana i dziękować Niepokalanemu Sercu Maryi. Wiele osób podkreślało, że dzięki uzdrowieniu Marysia będzie miała do odegrania ważną role w życiu. Kilka miesięcy po operacji kontrola wykazała że Marysia rozwija się w sposób prawidłowy tak jak zdrowe dzieci. Lekarze, którzy operowali Marysię prosili nas o zgodę na rozesłanie opisu dokumentacji medycznych po Polsce, jak i za granicą, bowiem dzieci z takim zespołem są rekomendowane do aborcji. Dzięki naszemu doświadczeniu i swoim uzdrowieniu Marysia może uratować komuś życie.
Ponadto przykład Marysi wpływa na odmianę serc w Naszej Rodzinie. Dziadek Marysi nawrócił się i uczęszcza na codzienną Eucharystie od czasu operacji wnuczki. Do dziś dziękujemy za wszelkie dary, doświadczenie ogromnej miłości i opieki Maryi w tej po ludzku beznadziejnej sytuacji.
Dziękuje jeszcze raz wszystkim, którzy nas wspierali modlitwą.
Z Bogiem,
Aneta i Krzysztof, rodzice Marysi
Pielgrzymka Żywego Różańca
Kochani!
Miałam tę łaskę, że mogłam uczestniczyć w 2 Pielgrzymce Żywego Różańca w Częstochowie w sobotę 7 czerwca br.
Przedstawiłam Królowej Różańca Świętego wszystkie intencje, w jakich modlą się członkowie naszych Kół. Modliłam się też w intencjach naszego Opiekuna – ks. Ireneusza. Wiele się wydarzyło podczas tej pielgrzymki i wiele mądrych słów zostało powiedzianych; można o niej przeczytać w „Naszym Dzienniku” czy „Różańcu”. Dla mnie najpiękniejszymi określeniami były te, że „lud różańcowy” jest „siecią miłości Maryi”, że mamy „czerpać z Jej wiary, aby wymodlić jedność” i „połączyć paciorki, które się rozsypały”. Było wiele świadectw, nawet z historii Polski, że przecież „różaniec to modlitwa zwycięska”. Mam nadzieję, że w następnym roku do Częstochowy pojedzie nas większa gromadka, bo taką pielgrzymkę trzeba po prostu przeżyć. Na placu było nas ponad 20 tysięcy. Członkom wszystkich kół różańcowych oraz naszemu Opiekunowi – ks. Ireneuszowi – przekazuję wszystkie błogosławieństwa z tej pielgrzymki.
Basia
Świadectwo Basi
Proście, a otrzymacie
Z długo oczekiwanej pielgrzymki do Kodnia z ks. Ireneuszem Łukanowskim SAC w dniu 17 maja 2014 r. zrezygnowałam w ostatniej chwili ze względu na bardzo wysoką poranną gorączkę syna, gdyż byłam jedyną osobą, która mogła się nim zająć. Nie byłam w stanie przewidzieć, co się może wydarzyć, bo to był już drugi rzut takiej gorączki (poprzednio 39,6oC) Zasmucona wróciłam z miejsca zbiórki do domu. Pan Bóg miał jednak inne plany co do mojej osoby i jakby mi mówił: ?zaufaj, nie wiesz, co się jeszcze wydarzy, dzień jest długi?. Zaufałam Panu, nie wiedząc, że On przygotował dla mnie na dzisiaj wiele łask. Wiem, że ks. Ireneusz razem z pielgrzymującą wspólnotą kilkakrotnie modlił się już w autokarze w intencjach m.in. przemiany serca syna i uzdrowienia go. Wymodlony cud przemiany duchowej nastąpił bardzo szybko – syn już przed południem odczuł boleśnie swoją bezsilność i usłyszał nareszcie, co do niego mówię – zmienił swoje poglądy, przy których uparcie trwał od wielu lat. Gorączka też spadła, ale przebierałam go 7 razy. Zmiany te wystąpiły jeszcze podczas trwania pielgrzymki i dla mnie jest to kolejne potwierdzenie, że dobry Bóg zawsze wysłuchuje wytrwałych próśb i daje człowiekowi to, co jest dla niego najlepsze. ?Proście, a otrzymacie? – jak powiedział Pan.
Jest to narazie pierwszy etap przemiany syna wymodlony w Waszej (naszej) wspólnocie, bo przed nim jest jeszcze długa droga powrotu do Boga, ale nawet najdłuższa podróż zaczyna się przecież od pierwszego kroku. Proszę o towarzyszenie mu modlitwą w tej drodze. Dziękuję Wam!!!!
Podobno Pan Bóg przygotowuje łaski dla każdej osoby podejmującej pielgrzymkę – dla mnie też je przygotował i obdarzył nimi ponad to, czego mogłabym oczekiwać, chociaż mogłam uczestniczyć w niej tylko duchowo. Niech będzie Pan uwielbiony za wszystko, co uczynił!
Dzięki Waszej modlitwie jesteście mi bliżsi niż wtedy, gdy siedziałabym obok każdego z Was w autokarze. Za dar modlitwy wstawienniczej ks. Ireneusza i Jego rozmodlonej wspólnoty oraz wsparcie, jakie od Was otrzymałam, Bogu niech będą dzięki. Niech Was Pan błogosławi i strzeże, moi kochani! Dziękuję Bogu również za to, że postawił Ks. Ireneusza i każdego z Was na mojej drodze życiowej.
Modlitwa naprawdę pomaga! Bogu niech będą dzięki! Chwała Panu!!!
17 maja 2014
Artykuł o naszym Kółku Różańcowym w „Różańcu”
Sanktuarium Maryjne w Kodeń
Kochani 17 maja 2014 (sobota) będzie wyjazd autokarowy do Sanktuarium Maryjnego Kodeń. Chętnych proszę o zgłaszanie się do mnie czyli Elwiry :O) Narazie jestem w trakcia załatwiania autokaru, więc ceny wyjazdu podam później. Pozdrawiam serdecznie 🙂
MODLITWA ZA Kamila B.
Historia Pallotyńskich Kółek Różańcowych
Nasze Kółka Różańcowe są wyjątkowe, ponieważ średnia wieku osób modlących się wynosi nieco ponad 30 lat. Pierwsze Kółko Różańcowe pod wezwaniem Św. O. Pio powstało z inicjatywy Elwiry oraz Księdza Ireneusza Łukanowskiego SAC we wrześniu 2011 roku przy Kościele pw. Niepokalanego Serca N.M.P. w Konstancinie Jeziornej „Stocer”. W niedługim czasie powstały kolejne Kółka skupiające głównie ludzi młodych pracujących lub studiujących.
Spotykamy się co 3 miesiące. W grudniu mamy spotkanie opłatkowe, w marcu 1-2 dniowe rekolekcje, w czerwcu ognisko, zaś w wrześniu pielgrzymkę do wybranego Sanktuarium w Polsce.
Kółko Różańcowe stało się szczególnym miejscem bliskiego spotkania z Jezusem i Jego Matką, zobowiązaniem do codziennego odmawiania dziesiątki Różańca. Pragnieniem naszym jest, aby modliło się z nami coraz więcej znajomych – dzięki temu Matka Boża wspiera każdego, kto się do niej zwraca, a wiara przecież czyni cuda. Opiekunem Kółek jest Ksiądz Ireneusz Łukanowski SAC oddany i gorliwy Kapłan i wspaniały Człowiek.
Elwira i Jola